Miłosz Balcerzak: Czy mogłaby Pani opowiedzieć kilka słów o sobie? Jak znalazła się Pani w Turcji, co skłoniło Panią do zamieszkania w Stambule?
Sławomira Kozieniec: Do Turcji przyjechałam 11 lat temu. Stało się to za sprawą mojego męża, który z zawodu jest dziennikarzem zajmującym się tematyką Bliskiego Wschodu i jednym z wielu krajów w jego sferze zainteresowań była i jest Turcja. Aby ułatwić mu pracę, staram się pomagać jak tylko mogę. Z wykształcenia jestem aktorką blisko związana z teatrem, a w wolnych chwilach piszę również artykuły w języku polskim. Poza tym, jestem pasjonatką fotografii i pomimo ogromnej ciężkości przyswojenia języka tureckiego, staram się go opanować na tyle, na ile moje uzdolnienia lingwistyczne mi zezwalają.
Miłosz Balcerzak: Jak narodził się pomysł założenia Stowarzyszenia Polonii w Stambule? Proszę przedstawić czytelnikom krótką historię tej inicjatywy.
Sławomira Kozieniec: Pomysł założenia takiej organizacji powstał kilka lat temu. Naszą myślą przewodnią, była chęć lepszego zintegrowania i zorganizowania życia Polonii w Stambule. Niestety z różnych względów, na początku nie mogliśmy zrealizować tego celu i dopiero w ubiegłym roku w maju, przy współpracy z Konsulem Generalnym w Stambule, udało nam się rozpocząć działalność Stowarzyszenia, które miało być w zamyśle, swoistym centrum kultury polskiej. Naszym najważniejszym priorytetem, było stworzenie polskiej szkółki dla najmłodszych, gdyż wiele osób pytało się o możliwość posłania swoich dzieci do placówki, gdzie będą one mogły uczyć się ojczystego języka. Pomysł udało się wcielić w życie i w poprzednim roku szkolnym, na zajęcia uczęszczało już kilkanaścioro uczniów. W tym roku mamy zapisanych tylko siódemkę dzieci, niemniej jednak planujemy wciąż kontynuować naszą misję. Ponadto, organizujemy liczne wydarzenia kulturalne w ciągu całego roku, które również mają na celu ściślejsze integrowanie i zachęcanie Polaków do pielęgnowania własnych tradycji i tożsamości narodowej. Ostatnio w dzień mikołajek, udało się zgromadzić około stu osób.Wydajemy również Gazetę Polonii Tureckiej – Lehistan Sokağı, którą można otrzymać od nas w wersji elektronicznej. Niemniej jednakto co boli najbardziej to fakt, iż nasi rodacy nie chcą w większości przypadków brać udziału w tego typu inicjatywach. Zawsze znajdują jakieś „ale’’, byleby tylko usprawiedliwić swój brak zainteresowania w organizowanych akcjach, który najczęściej wynika niestety z obojętności, bierności w stosunku do spraw dla Polonii istotnych,. Dodatkowo, Polonia jest bardzo grymaśna i niechętna do wspólnej integracji ze sobą. Myślę że, jest to swego rodzaju „czkawka” i spuścizna psychologiczna w naszym społeczeństwie po latach komunizmu, gdzie zapisywanie się do większości publicznie działających instytucji czy organizacji było smutną przymuszoną koniecznością.
Miłosz Balcerzak: Jak duża jest liczebność Polonii w Turcji? Ilu Polaków przebywa na stałe w Stambule?
Sławomira Kozieniec: Ciężko to stwierdzić, ze względu na rygorystyczne procedury prawne w kwestii zbierania danych osobowych na temat ludzi mieszkających w Turcji oraz bez wątpienia z powodu rozległości terytorialnej tego państwa. Lecz na pewno największe skupiska polskiej ludności można odnaleźć w Stambule, Alanyai i Antalyi. Można z dużą ostrożnością oszacować iż w Stambule jest to około 200-300 osób, wśród nich są przede wszystkim zamężne kobiety, studenci czy ludzie zajmujący się działalnością gospodarczą.
Miłosz Balcerzak: Jakie można znaleźć wspólne związki historyczne na polsko-tureckich kartach historii?
Sławomira Kozieniec: Niedawno obchodziliśmy 600-lecie stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Turcją, sam ten fakt świadczy o długoletniej współpracy w różnorodnych dziedzinach i wzajemnych powiązaniach. Jedną z niezwykłych ciekawostek historycznych, o której zdecydowanie warto pamiętać, jest wciąż istniejąca mała miejscowość pod Stambułem o nazwie Polonezköy (w tłumaczeniu: polska wieś). Jej pierwotna nazwa to Adampol, który został założony w 1842 roku. W tym roku minęło dokładnie 175 lat od powstania wioski, założonej przez prawą rękę Adama Czartoryskiego, Michała Czajkowskiego. Był on bardzo barwną postacią, o wielowymiarowym życiorysie. Był to pisarz, romantyk i działacz niepodległościowy oddany idei odzyskania niepodległości przez Polskę przy wsparciu wojskowym Kozaków. Wziął udział w powstaniu listopadowym, dowodząc kozackim oddziałem w walkach przeciwko carskiej Rosji. Po upadku narodowego zrywu, wyemigrował do Francji, gdzie zaangażował się w działania polityczne w ramach ugrupowania Hotel Lambert. Książe Czartoryski świadom jego zamiłowań do Orientu i zdolności perswazyjnych, zdecydował wyznaczyć Czajkowskiego na szefa Agencji Głównej Misji Wschodniej Hotelu Lambert, która miała za zadanie pełnić agencję dyplomatyczną Polski w państwie sułtanów. Po przyjeździe do Turcji, aby uniknąć wydalenia do Imperium Rosyjskiego, które takie żądanie Turcji postawiło, nasz rodak postanowił przejść na Islam przyjmując imię Muhammad Sadyk Pasza. Chciał w ten sposób uniknąć niechybnej śmierci lub zesłania w głąb Caratu, a co więcej dzięki konwersji mógł skuteczniej zabiegać o wpływy polityczne u sułtana dla sprawy polskiej. Co więcej, wykorzystywał swoją renomę i majątek Czartoryskiego dla wykupywania z niewoli tureckiej polskich jeńców oraz uwalniania ze służby wojskowej woddziałach czerskich, tych Polaków, którzy byli przymusowo włączani do armii rosyjskiej na Kaukazie. W celu stworzenia namiastki ojczyzny, dla oswobodzonych polskich wygnańców i tułaczy Czajkowski z inicjatywy Czartoryskiego wykupił ziemie w okolicach Stambułu i zlecił budowę wsi. Pierwszy budynek został poświęcony 19 marca 1842, a przez cały okres istnienia tej miejscowości mieszkali w niej Polacy, których potomkowie żyją po dziś dzień, stanowiąc już siódme pokolenie polskich rodzin. Są to obywatele tureccy wciąż umiejący mówić po polsku, pamiętający o swoich polskich korzeniach i bogatej historii. Niemniej jednak, większość mieszkańców Polonezköy używa w domach język turecki, gdyż są to często rodziny mieszane, a biorąc pod uwagę fakt, iżw ostatnich latach coraz więcej młodych ludzi wybiera życie za granicą, zmienia się tym samym charakter, niegdyś tak bardzo polskiej osady.
Miłosz Balcerzak: Mało osób zdaje sobie sprawę iż polski wieszcz narodowy Adam Mickiewicz umarł właśnie tutaj w Konstantynopolu w 1855 roku.
Sławomira Kozieniec: Zgadza się. Sama przypomniałam sobie o tym fakcie, kilka lat po przyjeździe do Stambułu. Często o tym się zapomina i niewielu o tym wie, iż możemy znaleźć w tym mieście muzeum Adama Mickiewicza. Jest ono cały czas czynne, lecz jest tak skromnie odwiedzane że strażnik, który tam pracuje nie ma za dużo obowiązków, ponieważ nikt tam w zasadzie nie przychodzi.
Miłosz Balcerzak:Jakie są największe pozytywy i negatywy życia w Stambule? Jak ocenia Pani mieszkańców tego kraju?
Sławomira Kozieniec: Myślę że na pewno można doznać tutaj, większej serdeczności niż by się człowiek mógł spodziewać. Miałam wiele takich przypadków, które byłyby w Polsce nie do wyobrażenia. Należy być świadom, że jest to kraj trzy razy większy od Polski, co za tym idzie każdy region Turcji jest odmienny i ma swoją własną charakterystykę. Ponadto, kraj zamieszkuje około sto mniejszości narodowych, wyróżniających się swoją kulturą, językiem czy też stylem życia, powodując że Turcja jest wielonarodową i wieloetniczną mozaiką społecznościową. Negatywną stroną życia w takiej metropolii jak Stambuł jest niewątpliwie fakt, że odległości pomiędzy różnymi miejscami są tak potwornie ogromne, że niekiedy podróż do swojego miejsca zatrudnienia, bądź chęć zobaczenia drugiej strony miasta zabiera więcej czasu, niż sama wykonywana praca lub inne zaplanowane czynności. Na szczęście komunikacja w mieście jest sprawnie zorganizowana i jest to niewątpliwie zaletą Stambułu. Dzięki wprowadzeniu elektronicznych kart ludzie mogą szybko uporać się z płatnością za środki transportu i przy tym obowiązuje jednolita cena na wszystkie połączenia autobusowe, tramwajowe, promowe i metrowe. Chwalę sobie również w Turcji szerokie o bardzo dobrej jakości drogi, które pozwalają szybko pokonywać znaczne dystanse. Z mojego życiowego doświadczenia mogę również powiedzieć, iż Turcy doskonale wiedzą jak i gdzie robić rentowny biznes. Jeśli istnieje jakaś zaniedbana sfera gospodarcza lub wolna nisza, która nie jest przez nikogo innego zagospodarowywana w sposób wystarczający, to natychmiast pojawia się ktoś z inicjatywą i wypełnia te zapotrzebowanie rynkowe. Na przykład, zakładają w takich miejscach małe sklepiki, przenośne uliczne stragany czy też świetnie działające busiki wypełniające wolne miejsce w lokalnym biznesie . To świadczy o ich tureckiej pomysłowości i zaradności. Należy również pamiętać że handel narodził się na Bliskim Wschodzie, co po części wyjaśnia skąd mamy tutaj tyle oddolnych przedsięwzięć gospodarczych. Są one często prowadzone nielegalnie, w szarej strefie. Choć służby tureckie doskonale zdają sobie z tego sprawę, to przymykają na to oko, gdyżwiedzą że często takie drobne uliczne usługi są jedynym źródłem utrzymania rodzin w Turcji. Podobnie jak w Polsce, tak i tutaj biurokracja jest bardzo skomplikowana, więc ludzie starają się jak tylko mogą zminimalizować negatywny wpływrestrykcji prawnych na własne życie. W przeciwnym razie jeśli chcieliby stosować się do przepisów, trwałoby to zapewne wiekami i być może nigdy nie dostaliby nawet zezwolenia, a tak to realia życia i pragmatyzm, weryfikują użyteczność urzędniczych decyzji.
Miłosz Balcerzak:Jak ocenia Pani nastroje społeczne i kierunek światopoglądowy w jakim zmierza tureckie społeczeństwo i państwo?
Sławomira Kozieniec: Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Uważam że są one bardzo różne, co jest rzeczą naturalną w tak wieloskładnikowym społeczeństwie jakie istnieje w Turcji. Z jednej strony znajdziemy wiele osób, które pochwalić się mogą zawodowym powodzeniem, satysfakcjonującą pozycją społeczną, czy spełnionymi potrzebami życiowymi, a z drugiej strony mamy również i tych, którzy borykają się z wieloma problemami i chcieliby aby wiele uległo zmianie na lepsze. Odnośnie drugiej części pytania to być może Turcja, po ostatnich niepowodzeniach głębszej integracji z Unią Europejską, będzie zmierzała do zacieśnienia relacji z krajami ościennymi i innymi krajami islamskimi. Ciężko jest przewidywać jak się to w rzeczywistości potoczy, ale myślę że w każdym kraju i w każdej epoce sfera religijności jest czasem bardziej natężona i eksponowana, a kiedy indziej, schodzi na dalszy plan. Nie ulega wątpliwości, że Turcja stara się wieść wiodącą role w przywracaniu ładu i porządku w burzliwym regionie Bliskiego Wschodu, więc jesteśmy pozytywnej myśli co do jej przyszłości.
Miłosz Balcerzak: Dziękuje bardzo za rozmowę.
Sławomira Kozieniec: Dziękuje również.
Autor: Miłosz Balcerzak